Musimy słuchać, co Duch Święty mówi do nas

facebook twitter

22-06-2022

Kapituła Generalna Zgromadzenia Świętego Michała Archanioła, odbywająca się w dniach 21 kwietnia – 6 maja 2022 r. w Miejscu Piastowym wybrała ponownie ks. Dariusza Wilka CSMA na przełożonego generalnego Zgromadzenia. Redakcja portalu michalici.pl zwróciła się do Ojca Generała z prośbą o rozmowę.

Redakcja: Ojcze Generale, proszę przyjąć najlepsze życzenia i gratulacje od Redakcji portalu michalici.pl  z okazji ponownego wyboru na stanowisko Przełożonego Generalnego  Zgromadzenia Świętego Michała Archanioła przez ojców XXII Kapituły Generalnej Zgromadzenia. Chciałbym zapytać, jaka była reakcja Ojca, jakie myśli pojawiły się w momencie wyboru?

O. Generał: Bóg zapłać, bardzo dziękuję za słowa życzeń, które są bardzo potrzebne pewnie nam wszystkim, ponieważ tutaj nie chodzi tylko o osobę Generała, ale o całe Zgromadzenie, by nam się dobrze w tych czasach pracowało, żebyśmy nieustannie odczuwali Boże błogosławieństwo i wypełniali wolę Bożą.  

Co do reakcji… to trudno coś powiedzieć, dlatego, że sam wybór jest objęty tajemnicą i w związku z tym, w ramach tej tajemnicy, nie mogę niczego więcej powiedzieć…

Jakie myśli mi towarzyszyły?  Jeżeli jest się człowiekiem wiary, to ma się świadomość, że Pan Bóg, jeśli wybiera i posyła, to daje też łaskę i ufność… oczywiście z jednej strony jest takie poczucie niegodności, pewnie też jakiejś wewnętrznej pokory, przyjęcie tego, że współbracia mają zaufanie, ale to jest wyrażenie zaufania samego Pana Boga do pełnienia tej misji. Jest więc i poczucie wdzięczności za to zaufanie wyrażone przez współbraci.

Oczywiście, jest wielka niewiadoma, bo wiadomą jest rzeczą, że czasy w których przychodzi nam żyć są czasami bardzo niespokojnymi, bardzo wymagającymi. Dynamika zmian jest bardzo duża, tempo zmian – ogromne, a oczekiwania od nas, od Kościoła i Zgromadzenia, także od Zarządu Zgromadzenia są niemałe. Są pewne rzeczy, których nie spodziewaliśmy się jeszcze kilka lat temu, a dziś przychodzi nam się z nimi zmierzyć i trzeba będzie je rozwiązywać. Ale towarzyszył mi pokój serca i wewnętrzne przeświadczenie, że skoro Bóg powołuje, daje misję i posyła, to jednocześnie będzie towarzyszył swoim błogosławieństwem.

Nie wiem, czy Ojciec czytał i wie, że news o wyborze Ojca na Przełożonego Generalnego Zgromadzenia na FB (z dnia 02 maja br.) dotarł do ponad 20 tys. Czytelników na FB na stronie michalici i wywołał bardzo wielkie poruszenie?

To gratuluję moderatorowi strony, skoro dotarł do tylu odbiorców…(śmiech)

Wśród blisko dwustu  komentarzy i gratulacji z wielu krajów i wspólnot (m.in. z Polski, Paragwaju, Włoch, Papui-Nowej Gwinei) najczęściej powtarzającymi się życzeniami były:
Gratulujemy wyboru, życzymy zdrowia i wytrwałości w tej trudnej pracy.
Niech Pan Bóg Błogosławi, a Matka Najświętsza wyprasza potrzebne łaski.

Błogosławieństwa Bożego, opieki Matki Bożej i świętego Michała Archanioła w tych tak trudnych czasach. 
Niech Pan błogosławi na kolejne lata, a Duch Święty prowadzi.   

Jak Ojciec by skomentował tak wielki odzew i życzliwe słowa?  

Nareszcie mam okazję do tego, aby podziękować wszystkim za te życzliwe słowa. Muszę się przyznać, że jeszcze nie zdążyłem, mimo tego, że współbracia mi wspominali i przypominali o tym, żebym zaglądnął na FB. Nie zdążyłem, niestety, dotychczas zaglądnąć na FB ani na michalickiego, ani na własnego. Tych słów życzliwości było sporo. Naprawdę jestem bardzo wdzięczny za każde dobre słowo – ono buduje i wspiera. Myślę, że te słowa są skierowane bezpośrednio do mnie, jako do konkretnej osoby, ale są skierowane także do całego naszego Zgromadzenia. One świadczą o tym, że jesteśmy postrzegani z ogromną życzliwością. To tylko i wyłącznie dowód na to, że michalici pięknie pracują w wielu krajach świata, że jesteśmy rozpoznawalni, że dużo dzięki naszej posłudze się dzieje i że Pan Bóg dużo dobrego przez nas robi… Te życzenia są tylko i wyłącznie dowodem na to.

Niezależnie od tego, kto by został przełożonym generalnym – jestem przekonany – że te słowa na pewno by spłynęły tak samo z wielu części świata i za tę ludzką życzliwość powinniśmy być bardzo wdzięczni.

Naszą wdzięcznością obejmujemy tych, którzy nas wspierają. Chcę równocześnie wykorzystać ten moment i poprosić o to, żeby to nie były tylko słowa na rozpoczęcie kadencji, ale żeby za tymi słowami rzeczywiście szła modlitwa i duchowe wsparcie, a także osobiste towarzyszenie.  

Jeszcze co zauważam, słysząc te życzenia: te słowa piszą ludzie wierzący, bo bardzo często odwołują się do tego, żeby towarzyszyło mi błogosławieństwo Boże, żeby była opieka Matki Bożej i opieka świętego Michała Archanioła to jedna rzecz. Z drugiej zaś strony są to ludzie świadomi dzisiejszych czasów, bo mówią też, że czasy są trudne. Jestem głęboko przekonany, że ufni w Bożą Opatrzność, damy radę postawionym wyzwaniom.

Za Ojcem sześć lat przewodzenia michalitom w niełatwych czasach: był to czas wybuchu i trwania pandemii koronawirusa Covid-19, a obecnie, od 24 lutego br., także wojny w  Ukrainie. Czego nauczył się Ojciec po I kadencji, jaka jest kondycja Zgromadzenia widziana globalnie po tych sześciu niełatwych latach?

Pierwsza rzecz, na którą chciałbym zwrócić uwagę, to ta, że jeszcze przed pandemią i przed wojną w Ukrainie przyszło nam żyć w czasach szalejącego liberalizmu oraz programowej marginalizacji Kościoła. Mówiąc to, mam na myśli cały świat, a szczególnie te jego części, w których żyją i pracują michalici.

Kościół jest prześladowany – to sobie trzeba wprost powiedzieć i to jest podstawa naszej wizji teraźniejszości w duchu wiary. W takich czasach żyjemy i to trzeba widzieć. Pandemia to jest tylko jakiś element – powiedzmy – dwuletni okres historii, natomiast wojna: ja jakoś ufam, że się wkrótce skończy, ale na razie trwa te trzy miesiące. To nie jest tak długi okres czasu. Niemniej jednak, wspomniane wydarzenia stanowiły nowe, bardzo konkretne wyzwania.

Jak odbieram to całe sześciolecie? Tak naprawdę, to mam jakieś wewnętrzne poczucie pokoju, że pomimo trudnych czasów i pomimo niełatwych rzeczy i złożonych wyzwań, towarzyszyło nam nieustannie Boże błogosławieństwo. Pan Bóg się nami opiekował i rozwiązywał za nas naprawdę wiele spraw i to niekiedy bardzo trudnych. Doświadczaliśmy, że uprzedzał nas także swoim błogosławieństwem i łaską. Gdzie się wchodziło, tam czuło się Jego obecność i towarzyszenie. To jest takie niezwykłe doświadczenie. Ale to, co chcę powiedzieć o Zgromadzeniu:

Spotkałem się z niezwykłą życzliwością współbraci i z ogromną serdecznością ludzi, naszych przyjaciół, tych, którzy korzystają z posługi michalitów we wszystkich częściach świata, z ich ogromną wdzięcznością za to, że jesteśmy wśród nich, za to że wchodzimy w mentalność poszczególnych krajów. U nas, w Polsce, nie mamy z tym problemu, ale jeżeli pojedziemy do Papui-Nowej Gwinei, Australii, Kanady, USA, Paragwaju, Argentyny, na Arubę, Curaçao, Dominikanę, czy Puerto Rico, czy nawet do Europy Zachodniej, do takich krajów, jak Niemcy, Austria, Włochy, Szwajcaria, to jednak wiemy że zmiany, różnice mentalnościowe są ogromne.

W związku z tym, nasi współbracia muszą porzucić polskie buty, polską mentalność i przyzwyczajenia, i to nie chodzi tylko o posiłki z których korzystają, czy to że jest inna temperatura w ciągu dnia – nie o to idzie; chodzi o mentalność ludzi, o ich korzenie religijności, ich patriotyzm i przywiązanie do danej ojczyzny. Muszą też, porzucając te polskie przyzwyczajenia, wejść także w struktury tamtejszego Kościoła. A przy tym, muszą być posłuszni o wiele bardziej niż w Polsce, decyzjom władz kościelnych, lokalnych, co jest niezwykle trudne i nieraz wymaga od nich wiele samozaparcia, otwartości, a także poświęcenia własnych idei na rzecz Kościoła jako całości.

To co było piękne, to to, że dożyliśmy jako rodzina zakonna – stulecia. Co to jest wobec 800. 900. czy ponad 1000. lat niektórych rodzin zakonnych? Ale trzeba być wdzięcznym Panu Bogu, za to, że nas powołał i że nas nieustannie chce. Takie przeświadczenie powinno nam szczególnie dzisiaj towarzyszyć.

Takim pięknym hymnem naszej wdzięczności był obchodzony, od września 2021 r. „Rok Jubileuszowy” i wszystkie uroczystości, które odbyły się w Polsce, pomimo pandemii. Udało się nam je zrealizować w 100 %, co prawda przy mniejszym udziale naszych przyjaciół, wiernych i wszystkich którzy, są nam powierzeni przez Opatrzność. Za granicą, ze względu na ograniczenia pandemiczne, z organizacją obchodów jubileuszowych, bywało różnie. Niemniej jednak, we wszystkich częściach świata Jubileusz świętowaliśmy. To był taki piękny czas, w którym udało się na wiele inicjatyw podjąć i wcielić w życie. Takim materialnym dowodem jedności naszej Rodziny zakonnej jest wybudowany w tym czasie, w Miejscu Piastowym – dom – Centrum Pracy z Młodzieżą. Powstał on dzięki ogromnemu wysiłkowi i bardzo dobrej współpracy całej naszej rodziny zakonnej, dzięki współpracy współbraci ze wszystkich części świata.

Pytanie o kondycję… Pewnie trudno jest jakoś jednoznacznie ocenić kondycję wspólnoty zakonnej. Myślę, że nie można tutaj używać języka trenerów sportowych i mówić, że gramy w pierwszej, drugiej czy trzeciej lidze, ale trzeba powiedzieć w ten sposób: tak jak w każdej rodzinie naturalnej, gdzie są blaski i cienie, tak samo jest i u nas. Jest wiele radości: dziękujemy Bogu za naszą pracę z młodzieżą, za nasze szkoły, które naprawdę bardzo dobrze funkcjonują – w tym czasie udało się przekształcić gimnazja w szkoły podstawowe, co jest swego rodzaju fenomenem, że tak łagodnie przeszliśmy ten czas zmian (to na terenie Polski), przepisów prawnych związanych z oświatą. Pracujemy ładnie z ministrantami, także w naszych placówkach w Polsce, za granicą. Potrafimy także tworzyć nowe grupy, nowe formy pracy z dziećmi i młodzieżą, mamy owoce w działalności wydawniczej, czy w działalności typowo duszpasterskiej i parafialnej. Myślę, że na wszystkich płaszczyznach, najwięcej zależy od osobistego zaangażowania współbraci.

I podobnie, jak w naturalniej rodzinie, tak i u nas, Pan Bóg nas także i na swój sposób doświadcza chorobami i cierpieniem. Uważam, że jest to ogromny skarb dla Zgromadzenia, zwłaszcza nasi seniorzy czy współbracia, renciści i emeryci. To jest nieoceniony skarb dla Zgromadzenia, ponieważ to są współbracia, którzy swoje cierpienie, modlitwy i trudności życia codziennego ofiarują w szczególny sposób w intencji Zgromadzenia. Tę rzeczywistość cierpienia i ofiary zawsze należy postrzegać w kategoriach niezwykłego daru i błogosławieństwa.

24 lutego 2022 r. rozpoczęła się wojna rosyjsko-ukraińska i trwa ta wojna przez cały czas.  Jak Zgromadzenie, któremu  Ojciec przewodzi odnajduje się w tej nowej rzeczywistości; w jaki sposób michalici udzielają pomocy uchodźcom z Ukrainy, wśród których dominują, jak wiemy, kobiety z dziećmi?

Działamy zarówno na terenie samej Ukrainy, jak również pomagamy uchodźcom w Polsce. Na terenie Ukrainy obecnie przebywa dwóch naszych współbraci: jeden z kapłanów prowadzi normalną działalność duszpasterską jako administrator parafii na południowym zachodzie Ukrainy w archidiecezji lwowskiej. Natomiast drugi z kapłanów przebywa jako kapelan w szpitalu w Charkowie…

W Polsce uczestniczymy w ogólno-kościelnej pomocy i różnych inicjatywach podejmowanych przez Caritas. Dwóch naszych współbraci pracowało w czasie tego największego natężenie ruchu migracyjnego z Ukrainy do Polski w Przemyślu na przejściach granicznych. Oni tam pełnili posługę typowo kapłańską, duszpasterską: spowiedź, sprawowanie sakramentu Eucharystii, ale także służyli pomocą fizyczną, na przykład, gdy trzeba było starszej osobie pomóc wysiąść z pociągu to pomagali, gdy trzeba było prozaicznie rozdawać kanapki, to je rozdawali, trzeba było dać zabawki dzieciom to je dawali… Gdy potrzeba było wskazać drogę do dworca autobusowego, to pokazywali, jak tam dojść. Sami też odprowadzali, rozmawiali z przybyłymi i pocieszali. Nie były to, zwłaszcza w pierwszych dniach, łatwe rozmowy i spotkania. 

Sprawa pomocy takiej bardzo konkretnej: w kilku naszych domach przyjęliśmy matki z dziećmi, daliśmy im dach nad głową, utrzymanie, pomogliśmy w załatwieniu wszystkich potrzebnych formalności, które były potrzebne, w uzyskaniu wszelkich udogodnień, jakie państwo polskie zaoferowało uchodźcom z Ukrainy. Oczywiście wszystkie sprawy załatwialiśmy zgodnie z przepisami prawa państwowego i w porozumieniu z jednostkami samorządu terytorialnego.

Przygotowywaliśmy też nasz dom w Pawlikowicach na przyjęcie 30 dzieci z sierocińca z Ukrainy. Do dnia dzisiejszego jeszcze te sieroty jednak do nas nie dotarły. Cały czas jesteśmy gotowi na ich przyjęcie. Do tej działalności, jako administrator domu, został oddelegowany jeden współbrat.

Nasze Zgromadzenie jest częścią Kościoła i tak jak Kościół w ostatnich latach doświadcza mocno spadku powołań. Czy w związku z brakiem nowych powołań wśród michalitów w Polsce i w świecie przewiduje się zawieszenie pewnych dzieł, zamknięcie niektórych parafii?  Czy są jednocześnie szanse na otwarcie nowych placówek i inne, nowe kierunki rozwoju Zgromadzenia zwłaszcza poza granicami Polski?

W ostatnim sześcioleciu został zamknięty nasz dom zakonny w Bydgoszczy. My chcieliśmy nadal być w tym mieście, ale ze względu na to, że w miejscu gdzie znajdował się fizycznie budynek naszego domu zakonnego, zaprojektowano nitkę trasy szybkiego ruchu i w związku z tym ten dom został wyznaczony także, jak wszystkie domy w okolicy, do wyburzenia. W związku z tym, zwróciliśmy się z prośbą do ówczesnego biskupa ordynariusza diecezji bydgoskiej, ale on nie wyrażał chęci na jakieś wskazanie innego miejsca… Tym bardziej, że tam zostało trzech naszych seniorów – starszych współbraci powyżej 80 roku życia i byłoby czymś nieludzkim, żeby pozostali tam sami. Zostali oni przeniesieni: dwóch do Torunia i jeden do Warszawy na Bemowo.

Także w tym czasie zostało zamknięte prowadzone przez nas oratorium w Krośnie. Tutaj zadecydowała o tym przede wszystkim polityka władz samorządowych. Na terenie miasta Krosna zostało utworzonych kilka świetlic środowiskowych i w związku z tym nie mogliśmy realizować wszystkich projektów w pierwotnym wymiarze. Oratorium funkcjonowało w ramach polityki społecznej, czyli istniało dzięki pisanym w ramach konkursów projektom i realizacji tych projektów. W poszczególnych projektach musiało uczestniczyć ok. 60 osób. Ze względu na otworzenie świetlic, które były zlokalizowane bliżej miejsca zamieszkania lub szkoły naszych podopiecznych, przestali oni przychodzić na zajęcia do nas, a zaczęli uczęszczać do nowych świetlic.

Zostało także zamknięte Liceum Ogólnokształcące przy Niższym Seminarium Duchownym w Miejscu Piastowym. Kapituła Generalna w 2016 roku zobowiązała Zarząd Zgromadzania, by w ciągu trzech lat podjąć decyzję, co do ostatecznego zamknięcia placówki. Podobnie zostały zamknięte dwa domy dziecka w Pawlikowicach i Prałkowcach. Wszystkie decyzje o zamknięciu powyższych placówek, zostały podjęte po bardzo dogłębnej analizie sytuacji. Po pierwsze, to polityka państwa, które odbiera możliwość samodzielnego działania, narzuca pewne standardy i placówka niepubliczna musi się tym standardom podporządkować, niezależnie czy jest ona prowadzona przez jednostkę kościelną czy przez jakieś stowarzyszenie, czy fundację. I druga rzecz: na trenie powiatów, gdzie znajdowały się nasze domy dziecka, nie było wychowanków. Nie było tam dzieci, które były sierotami i, w świetle obowiązujących przepisów, mogły przebywać w naszym domu dziecka.

W tym czasie także oddaliśmy kościół w diecezji charkowsko-zaporoskiej, który wybudowaliśmy w Melitopolu. Kościół został konsekrowany i przekazany ówczesnemu biskupowi ordynariuszowi tamtejszej diecezji.  

Za granicą – odeszliśmy z parafii na Curaçao w delegaturze karaibskiej. Natomiast wszystkie inne placówki pozostały bez zmian, tak jak istniały we wszystkich krajach, gdzie pracujemy.

Co przed nami? Wiele będzie zależało od ilości powołań, to jest jedna rzecz, ale też na pewno Zgromadzenie będzie musiało bardzo mocno się przeorganizować. Pewnie nie będzie już takiego komfortu, że na jakiejś placówce będzie trzech, sześciu czy dwunastu współbraci. Będąc realistami, musimy liczyć się z tym, że będzie nas mniej.

Druga sprawa: jeszcze jakieś dwadzieścia, trzydzieści lat temu, większość święconych (neoprezbiterów) to byli ludzie młodzi, którzy mieli po 26-27 lat. Dzisiaj do seminarium trafiają bardzo często ludzie, którzy ukończyli już jeden lub nawet dwa kierunki studiów i oni w momencie święceń mają już po 35-36 lat, czyli są już starsi o 10 lat. Można by powiedzieć, no dobrze, są bardziej dojrzali, ale jeśli chodzi o pracę z dziećmi, z młodzieżą to jednak ten zapał jest już troszeczkę inny.

Na pewno będzie nas czekała reorganizacja i to może się okazać, że w bardzo szybkim czasie,. Ale jesteśmy otwarci na to i myślę, że trzeba po prostu słuchać, co mówi Duch Święty do nas. Podobnie sprawa za granicą: placówki nasze za granicą powinny być wzmocnione personalnie. Wiemy, że jak wyślemy ludzi z Polski, to wtedy automatycznie trzeba  przeorganizować wszystko w naszej ojczyźnie.

Jakie kierunki realizacji charyzmatu wyznaczyła Kapituła Generalna na najbliższe 6 lat i jak Ojciec wraz z Zarządem zamierza je realizować?

Jeżeli chodzi o kierunki działań na najbliższy czas, to zostały one określone przez Kapitułę jako uchwały, zalecenia i sugestie.

Szczegółowy wykaz postanowień Kapituły ukaże się w Okólniku. Teraz myślę, że tak spontanicznie, szybko co mogę powiedzieć, to z pewnością kładziony jest nacisk na formację, czyli nadal na pogłębienie naszego życia duchowego, naszej więzi z Bogiem, odkrywanie hasła ideału „Któż jak Bóg”, powrotu do źródeł, do ojca Markiewicza, powrotu do pracy z młodzieżą, bo to jest nasz charyzmat, nasza główna idea. Kolejna rzecz, takie wyzwanie dla nas, to oczekiwanie, by powstała swego rodzaju szkoła duchowości michalickiej i z tym będziemy się chcieli zmierzyć. Jest zachęta do podtrzymania wszystkich dotychczasowych dzieł: wychowania, nauczania, czyli tych dzieł edukacyjno-wychowawczych. Kolejna rzecz to konieczność skupienia się na naszym archiwum w Miejscu Piastowym. No i także na powstaniu, da Bóg, takiego Muzeum naszego Założyciela z prawdziwego zdarzenia – na dzisiejsze czasy. To jest też ogromne wyzwanie. Na ile to się uda, to zobaczymy. Jesteśmy ufni w Opatrzność. 

Chcemy także wysłać kolejnych ludzi na studia kierunkowe, bo wiemy, że jest to dzisiaj bardzo potrzebne, i zrobić to kosztem jakiejś działalności typowo duszpasterskiej, bo wiemy, jak ta formacja intelektualna jest potrzebna, podobnie zresztą jak duchowa.

Jeśli chodzi o działalność za granicą, cały czas jest w nas pragnienie otworzenia misji w  Afryce. Chcemy to zrobić, jeżeli Pan Bóg pozwoli. Co będzie, to zobaczymy.

Bóg zapłać.  Serdecznie dziękujemy za rozmowę i życzymy nieustannej asystencji Ducha Świętego, opieki Matki Bożej i św. Michała Archanioła w podejmowanych pracach dla dobra Kościoła i Zgromadzenia.

Rozmawiał: ks. Krzysztof Pelc CSMA

Podobne artykuły